Można by błędnie pomyśleć, że to jakaś przyjaźń. Ale nie, to tylko upał się daje we znaki, że już nawet wszystko im jedno, że jedno na drugim i które na którym. :P
A zielony koc powyżej, to namiot Ptyśki, pod którym robi drzemki w ciągu dnia. Musi się zakopać, pod choćby nie wiem co. Więc jej to ułatwiam.
o matko, jakie słodkie i rozkoszne leniuszki :* Upał je zjednoczył ;)
OdpowiedzUsuńA łapka... ech przepiękna! :)
U nas też upał i koty przewalają się z kąta w kąt ;)
Lenuchowanie górą:) Fajniuteńkie są:)
OdpowiedzUsuńNie ma co, w kryzysie /upał/ zawsze we dwoje raźniej .... mimo wszystko :-)))
OdpowiedzUsuńOchłodziło się wreszcie i Ptyśka znów spędza większość dnia pod swoimi namiotami, zaś Amando najchętniej nie schodziłby z kolan.
OdpowiedzUsuńGłaski dla Waszych Kociambrów. :)
Tak samoukiem jestem, tak na większą skalę to dopiero od 2 lat rysuję, bo przedtem to konie rysowała. ale zawsze to kochałam. tyle, że dopiero teraz podglądam na YouTube jak inni rysują i w ten sposób się uczę. Bardzo mi się realizm podoba, ale jeszcze przede mną daaleka droga. S ty też rysujesz?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzepiękne kociaki :))))
OdpowiedzUsuńAle lenie:)
OdpowiedzUsuń