Śpię sobie.
Najpierw coś zaczyna po mnie chodzić. Śpię dalej. Coś mi liże twarz. Śpię dalej. Coś mnie trąca kosmatą łapką po twarzy. Usiłuję spać dalej. Coś mi wbija szpileczki w oczy, ale robi to w taki sposób, żeby krzywdy nie wyrządzić, ale skutecznie obudzić. Przykrywam twarz kołdrą i próbuję spać dalej. To "coś" robi sobie gniazdo centralnie na mojej twarzy, układa się tak, że nie mogę oddychać i mruczy wniebogłosy. Nie ma siły, muszę wstać i napełnić miski.
Zanim to jednak zrobię, chwilę, jednym okiem, obserwuję koty. Amando zniecierpliwiony kręci się po mieszkaniu, albo przysiada z zaszczutą miną. Ptyśka - to ona mi serwuje tak "namiętne" poranki, jak wyżej, ale poza tym, krąży wokół łóżka i - gada, gada, gada, nieskończenie gada. I choć na ogół ma cudny repertuar dźwięków, to jednak o tej porze ma się ją ochotę wyrzucić przez okno.
Część zdjęć robiłam prosto z łóżka, jeszcze niedowidząc.
Wreszcie żarcie. Ptysia kończy zawsze pierwsza z racji mniejszej porcji i czasem idzie sobie na balkon, ale częściej rusza pomóc Amiemu (muszę pilnować).
Po śniadaniu chwila przerwy. Koty się myją, ja się ogarniam.
Potem robię sobie kawę, a koty stoją w progu kuchni i obserwują z podnieconymi minami każdy mój ruch w oczekiwaniu na swój deser. Moje koty tak się przyzwyczaiły, że po śniadaniu dostają po łyżce śmietany, że czekają na nią do skutku. Z tym, że o ile Ptysia toleruje wyłącznie dobrej jakości śmietankę, tak Amando da się pokroić za wszystko, co zawiera w sobie chociaż kroplę mleka.
Teraz można się zająć innymi sprawami, których za wiele u mnie koty, niestety, nie mają...
A to jest mój dywanik z kota, ulubiona pozycja Ptysi - na płasko.
Później, niby spokojna dzienna drzemka, ale...
"Masz coś dla mnie?"
Mnie na szczęście kociaki nie całują na dzień dobry:P Jakoś tego nie lubię. Mają taki szorstki język:P Zajefajniste zdjęcia:D
OdpowiedzUsuńPilingu nie trzeba robić - same korzyści. ;)
UsuńZdjęcia fantastyczne, a koty cudne !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie kadzę, tak widzę bo tak jest ... fajne kociaki :-)))
A pobudki mam podobne. Kiedyś mnie denerwowali strasznie, teraz wstaję na rozkaz hehehe. Lubie im się poprzygladać ale gdy widzą ze mam otwarte oczy od razu intensywniej mnie "zapraszają" do kuchni :-)))
Ale to tez ma swój urok i jest fajne ... prawda ?
No, ja to uwielbiam. :D
UsuńCo nie znaczy, że nigdy nie przeklinam. ;)
do listy należy dodać "dziuganie" zimnym noskiem ;) fajne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)))))
UsuńU mnie to zazwyczaj drapanie Karmelka do drzwi wyjściowych wyrywa mnie ze snu -//
OdpowiedzUsuńTwoje to robią bardzo delikatnie ;))
Piękne koty i zdjęcia :-)
Delikatnie i z wielką czułością - do czasu. ;) No, ale są kochane.
UsuńU mnie dużo gorzej, bo kilka pobudek, ale nie z powodu jedzenia, bo jedzenie jest stale nasypane. No i drapanie do drzwi też... niekoniecznie wyjściowych, to mogą być drzwi do WC, do szafek, względnie ściany i wykładzina oraz łóżko... I gadulstwo przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne :)
Tobie, to się trafiło 5 kotów w jednym. ;)
Usuńno kiedyś nie bardzo koty lubiłam, bo mieliśmy taką znajomą co miała kotkę, która ani się pogłaskać nie chciała i syczała na wszystkich:( ale powoli się do kociaków przekonywać zaczęłam jak tą rasę poznałam co teraz ją mam. A jak na blogi innych zerkam to widzę, że kociaki są różne:) więc też penie dużo zależy od właściciela:) A syberiany to wiem co to za rasa:) takie kudłacze też:) fajne są:)
OdpowiedzUsuńCudowne są. Wszystkie, bez wyjątku. I jakie mają piękne miejsce do spożywania posiłków.
OdpowiedzUsuńTylko dwa ;))
UsuńCzyli wszystkie ;-)
Usuńno widzisz.. ja teraz o wiele bardziej się do kotów przekonuję:) nie wiem co tamtemu było. on też był już stary. może dlatego. nie mam pojęcia. ale na pewno chodzi o zachowanie właścicieli. bo my też traktujemy nasze koty łagodnie i nigdy byśmy im krzywdy nie zrobili. za to nam się odwdzięczają.;p
OdpowiedzUsuńnom czasami różnie bywa:)
OdpowiedzUsuńMoja Balbina wygryzała mi włosy na czubku łebka, po to, abym wstała i ją miziała. Musiałam ściąć grzywkę, a bardzo tego nie lubię (tzn. nie lubię mieć grzywki).
OdpowiedzUsuńKoty są the best!
Ale czego się nie wybaczy koty, prawda? a nawet się jeszcze bardziej kocha. ;)
UsuńOj, kocha się, kocha.
UsuńZ drugiej jednak strony one też kochają. Źle się dziś czuję: oba przy mnie, cały czas...
no wyglądają pod tym tapczanem nieco komicznie.. albo jak w kanapce takie serki sklapnięte :D a te oczy jak wytrzeszcz mają!! a dalej tam siedzieć chcą pod tą kanapą;p
OdpowiedzUsuńPrzepiękne koty:) Amando skradł moje serce od pierwszej foty:) Przypomina mi moją koteczkę, po której zostały już tylko zdjęcia i cudne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńCieszę się i jest mi miło, bo Amando, to cudowny i kochany kot, tylko bardzo skryty.
UsuńMało kto zwraca uwagę i dostrzega jego piękno, które widać przecież gołym okiem. :)
Cudne zwierzęta. Śliczne zdjęcia. Ładne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich:)
Dziękujemy za dużo miłych słów :)
Usuńkiedyś rysowałam na żywo, z natury. w sumie to od tego zaczynałam. ale wiadomo, ze zdjęcia jest łatwiej i można na prawdę stworzyć coś bardzo realistycznego. nic ci się nie rusza i widzisz wszystkie najmniejsze szczegóły:) tym bardziej jak fotka jest dobrze zrobiona i ma dobrą rozdzielczość.
OdpowiedzUsuńprepiekne zdjecia, jak robione zaspanym okiem to masz talent!
OdpowiedzUsuńale masz tez pieknych modeli...:)
No, zaspanym i niedowidzącym było tak do połowy. ;)
UsuńDziękuję, kotki obrastają w pióra. ;)