Pusia i Rudy

Odwiedziłam strony rodzinne.
Mój brat żartuje, że pozarażałam kotami większość rodziny.
A ja myślę, że po prostu trudno jest nie pokochać tych zwierząt, kiedy się z nimi przy jakiejś okazji obcuje.


Pusia, to kotka mojej siostry. Historia jej jest długa, nie będę opowiadać szczegółów, jednak wstępnie była kotką bezdomną. Wrażliwa, subtelna, zabawna i bardzo inteligentna.
Pusia uwielbia wodę. Szczególnie w ekscytacji pędzi na dźwięk pralki, waruje na niej przez całe pranie i łapie wodę, która wypływa do wanny.



A to jest Rudy, Rudy vel Fikuś, stały mieszkaniec sklepu mojego brata.
Pewnego razu niepostrzeżenie wskoczył do auta ekipy podczas montażu okien w terenie i przyjechał do firmy. Chłopaki się zorientowali dopiero po powrocie. I już został. W prywatnym gabinecie brata ma kuwetę, swoje miski, a teren sklepu, to wielki plac zabaw. Oblega wiklinowe sofy przeznaczone klientom. Chodzi po biurku, rozkładając się na klawiaturach, fakturach. Domaga się uwagi. Albo robi za pośrednika między obsługą, a klientem, co chwilami wygląda, jakby naprawdę był przekonany, że pełni w tym sklepie najważniejszą rolę i ciężko pracuje. ;)
Ogromnie towarzyski i zabawowy, byłam tam przez trzy godziny, to nie zdążył się zmęczyć chodzeniem krok w krok za mną i proszeniem o rozrywkę (inni byli zajęci). A do misek poprowadził mnie, jak tylko zobaczył i zdążyłam wpaść nad nim w zachwyt. ;)
Ponoć doskonale wie, do czego służą zęby, ale nie zdążyłam się przekonać.