Nowy lokator ;)

Przybył do nas nowy koci lokator na czas prania i suszenia. Jak widać, Ptysi się on najwyraźniej nie spodobał ;) Wręcz wzbudził spory niepokój, że przez cały wieczór zachowywała czujność i podczas, gdy Amando nieszczególnie się przejmował towarzystwem, Ptysia postanowiła nie spuszczać z niego oka. Wprawdzie wcześniej zbadała "nowego", przekonując się, że nie przejawia śladów życia (podchodziła do niego kilkakrotnie, próbując pacnąć łapką i się wycofywała), jednak na wszelki wypadek postanowiła kontrolować sytuację ;)


Ułożyła się do snu dopiero po schowaniu kota, po czym został podstawiony.

Spokojnie, Ptysiu, jutro kotek wróci tam, gdzie jego miejsce - do auta. (Jest to poduszka samochodowa).

Razem

Ptysia z Amandem nie są w bliskiej relacji i jeśli można je czasem zauważyć razem, zwykle chodzi o jedzenie ;]


No, ale taki widok, to niezwykła rzadkość. I niech nikogo nie zmylą pozory, Amando tutaj poddaje się pieszczotom tylko dlatego, że jest rozespany i z lenistwa nie chce mu się reagować.

Aczkolwiek przyjaźń między kotami jest czymś cudownym...





Śpiący Amiś

Nie chciałabym, żeby Amiś zdominował bloga, ale on jest bardziej fotogeniczny. Do niedawna bardzo źle reagował na próby fotografowania go i odwracał się tyłem do aparatu. Ostatnio coś się zaczęło zmieniać.
Prawda, że ma dość malowniczą urodę?




Swego czasu powstał nawet świecznik z masy solnej +/- na wzór umaszczenia Amanda ;)