Kotka znad Wisły c.d.

Kotka znad Wisły nadal jest u mnie.
Jak to możliwe, że nikt nie chce TAKIEJ koty... 
Ogłoszenia nie dają żadnego rezultatu. A ja naiwnie myślałam, że ten jej dom docelowy znajdzie się szybko.  
Jakoś dajemy radę... Jakoś. Dziewczyny leją się, aż się kurzy, kiedy wypuszczam ją z łazienki. Jednak na noc i na czas mojej nieobecności, kotka jest zamykana w łazience, czyli spędza tam większość czasu, niestety. Mimo wszystko, najbardziej jest mi żal Amanda, bo to taki kot gołębi, co muchy nie skrzywdzi, a w obawie przed kotką, przesiaduje zestresowany pod sufitem.

Kotka jest tak piękna, że od samego patrzenia na nią, można poczuć się lepiej. :)  To jak podziwianie arcydzieła. Ponadto jest niesamowicie urocza w kontakcie.

Ma tylko jedną wadę (poza niechęcią do kotów).
Że jest paskudnym molem kuchennym! :P






Ale za to wreszcie jakiś kot w tym domu nie gardzi zabawą.



A tu aktywność moich leni w tym samym czasie i przerwy w zabawie coby obwarczeć gapiów.


Co się dzieje z bloggerem ostatnio, że po załadowaniu zdjęć, psuje się ich jakość i zmieniają kolory?
To nie ma sensu. :(

45 komentarzy:

  1. A powiedz mi, zrobiłaś wydarzenie na FB?
    Udostępniłaś jej zdjęcie ze wszystkimi szczegółami na stronie Koty na FB? Nadałaś kotce imię? Byłaś z nią u weterynarza żeby mniej więcej określić wiek?
    Przepraszam, że tak pytam, ale chcę pomóc w to są wszystko ważne informacje, które mogą pomóc w adopcji koteczki:)))
    A jeśli to zrobiałas to prześlij mi linka do tego wydarzenia albo jej albumu na FB udostępnię gdzie będę mogła :)
    Koteczka jest prześliczna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszystkie pytania - tak, włącznie z ogłaszaniem jej na wielu portalach. Poza imieniem, którego celowo nie chcę jej nadawać (mam powód). Ale myślę, że to nie problem, bo jej przyszły opiekun i tak prawdopodobnie je zmieni.
      Była jedna osoba realnie zainteresowana, ale okazała się mało poważna.
      To nie jest moje pierwsze doświadczenie z szukaniem kotu domu.
      Jeśli chodzi o wydarzenie, to linkowałam je na blogu.
      https://www.facebook.com/events/521743427919561/?source=1

      Usuń
    2. To coś zadziałam i poudostępniam :))
      Jeśli pozwolisz to ukradnę jedno zdjęcie z dzisiejszego posta i zrobię z niego banerek :)

      Usuń
    3. A, jeszcze jedno, w wydarzeniu nie wiedzę żadnego maila ani telefonu kontaktowego. Jak ludzie maja się do Ciebie zgłaszać? :)

      Usuń
    4. A, był i tel, i mail, ale tyle razy zmieniałam opis wydarzenia, że się pewnie usunął.
      A ludzie, którzy się ze mną kontaktowali, robili to i tak przez pw fejsbukowe.

      Usuń
    5. Nie ma się co oszukiwać, na wydarzeniu większość ludzi jest zakocona.
      A jeśli chodzi o ogłoszenia, to chyba pozostaje mi robić kolejne, odświeżać i cierpliwie czekać. Kotka jest piękna, ale na taką ilość kotów, co poszukuje się im domów, wśród których są i rasowe, to nie ma się co dziwić, że miesiąc to za mało.

      Usuń
  2. Nasz Rudy też jest śliczny. I każdy by chciał mieć rudzielca. A jak się błąkał po osiedlu a potem żegnał z tym światem to nikt się nie zdecydował go przygarnąć. No, my się zdecydowałyśmy ale mówię o tych innych "niktach". Kocica jest naprawdę prześliczna i mam nadzieję, że w końcu ktoś ją pokocha na stałe. A co do zdjęć to zapisuj je w formacie png. Ja też zauważyłam w pewnym momencie, że foty, które u mnie mają białe tło na blogu są szare. Trochę poszperałam i taką radę znalazłam jak napisałam powyżej. U mnie się sprawdza.
    Trzymam kciuki za Kotkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, dzięki za tą radę! przetestowałam od razu na jednym zdjęciu, działa. :)))
      Za kciuki też dziękuję.
      A Rudemu nie próbowałaś szukać domu już po przygarnięciu go pod swój dach?

      Usuń
    2. Cieszę się, że działa:) Mnie też wkurzało, że foty się zmieniają przy wygrywaniu. My się nie nadajemy na dom tymczasowy. Do nas jak zwierzak trafia to już na stałe. Rudego zabrałyśmy do domu kiedy już stawiał przednie łapy na tęczowym moście. Wiele tygodni trwało leczenie. Ale i po tygodniu już byśmy kupione więc pomimo całej bandy futer i tak by z nami został.

      Usuń
    3. Ja to rozumiem. Ale żeby móc sobie pozwolić na pozostawienie kolejnego kota (czy zwierze w ogóle), trzeba mieć jednak do tego minimum warunków. Nawet Amando nie miał u mnie zostać na stałe, ale po dwóch latach poszukiwania mu domu, to już nie miało sensu. W przypadku kolejnego kota, tzn tej kotki, staram się wyłączać jakiekolwiek emocje, celowo nie daję jej imienia. Jeśli kolejny kot mi się nie wyadoptuje, to będzie katastrofa.

      Usuń
  3. Kotka znad Wisły jest rzeczywiście niezwykle urodziwa, na pewno znajdzie się amator, trzymam kciuki, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja od miesiąca mam problem z dodawaniem zdjęć! :/ masz rację kicia jest przepiękna, co ona tam obwąchuje? Soję, orzchy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj wyżej odpowiedź Ashki odnośnie zdjęć. :)
      Ona nie obwąchuje, lecz wcina ciecierzycę aż jej się uszy trzęsą.

      Usuń
    2. No tak trzeba kombinować z tymi zdjęciami..dzięki. Kot jedzący ciecierzycę....OK ;)

      Usuń
  5. A ile nerwów ;/ ile poprawek nas czeka ;/ źle nam położyli płytki w kuchni, nie na tej wysokości, teraz mam po 1cm płytki pod górnymi i nad dolnymi szafkami ;/ miało zostać pół płytki pod górnymi ;/ okna pochlapane całe farbą, framugi to samo, chyba o istnieniu folii nie wiedzą ;/ dziury w fudze, porysowana klamka, ehhh i tak wymieniać i wymieniać ;/

    A tak odbiegając, czy taki bezdomniaczek, około roku (jest taka kotka u nas na dworcu, przygarnąć chcemy) da radę nauczyć się korzystania z kuwetki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj nie musi się uczyć, po prostu korzysta ;) Miałam dzikuskę po sterylce wiosną, załatwiała się tylko do kuwety, do żwirku, nawet nie musiałam sypać piasku na zachętę ;)

      Usuń
    2. No ale różnie to bywa z tą kuwetą. Czasem trzeba ułatwić kotu przyuczenie się, bo nie wszystkie chcą od razu korzystać, jeśli załatwiały się dotąd wyłącznie na dworze.

      Usuń
  6. udostepnilam u siebie na fb, ale raczej nie mam w znajomych nikogo z okolic krakowa...

    OdpowiedzUsuń
  7. To mnie cieszy :))) Rudy będzie miał towarzystwo i nie będzie już samotny :DDD co prawda do lutego mamy Pestkę, ale widzę, że maluchy się totalnie nie dogadują teraz ;/ nie wiem dlaczego, pewnie mała odzwyczaiła się od jego obecności i mija tydzień a ona wciąż ma focha, zwłaszcza na mnie ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kicia śliczna. Trzymam mocno kciuki za szybie znalezienie domu. Zdjęcia wyszły Ci świetnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia to akurat średnie. ;) Dzięki za kciuki.

      Usuń
  9. jest przepiękna!
    A może jednak zostałaby u Was jako trzeci kotek? Może rozruszałaby w końcu te Twoje lenie? Zawsze początki są ciężkie (choć wiem, że już trochę trwa ten początek).. ale może lody się przełamią? Rozważałaś taką opcję?

    A jeśli chodzi o domek, to czasem trzeba czekać... czekać nawet długo. Ja jednego tymczasa wyadoptowałam dopiero po pół roku... za to domek ma jak marzenie :) Warto było czekać, aby trafić na tak fantastycznych ludzi, gdzie Czaruś ma jak w raju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, gdyby taka możliwość była i gdybym chciała, to bym nie szukała jej domu i nikt by mi nie musiał "proponować" zostawienia kotki. Nie wiem, skąd pomysł, że trzeba mi to w ogóle zasugerować, bo sama bym na to nie wpadła. ;)
      Tymczasem powody zupełnie nie leżą w "trudnych początkach".

      Jeśli chodzi o dom, to wiem, że generalnie trzeba uzbroić się w cierpliwość. Po prostu myślałam, że ona taka piękna i fajna, więc szybko ktoś się znajdzie, ale widać, że nie mamy szczęścia.
      Ja oczywiście wolę dłużej się pomęczyć, niż oddać kotkę byle gdzie.
      I z jednej strony czekam cierpliwie, ale z drugiej wiem, że im dłużej u mnie jest, tym trudniej będzie się rozstać, dlatego jednocześnie się niecierpliwię.

      Nie ma to jak spokojny sen po DOBREJ adopcji, jak w przypadku Czarka. :)

      Usuń
    2. Wiem, że gdybyś chciała i mogła, to pewnie kicia zostałaby z Tobą.
      Napisałam tak, bo u mnie tak było z Łinim. Szukałam mu długo domu. Tak długo, że zakumplował się z Guciem i Fifi, a ja już nie mogłam się z nim rozstać!
      Pomyślałam, że może u Ciebie też tak mogłoby się stać :)

      Dołączyłam do wydarzenia na fb i będę piękność udostępniać!

      Wyściskaj ją ode mnie. Trzymamy kciuki za dobry domek!

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ja to wszystko rozumiem. Miałam już niejednego kota, które trafiały do mnie w różnych okolicznościach, głównie z ulicy, które miały być tymczasowo, ale zostawały tak samo, jak Łini. Chęci, to inna sprawa, ale przede wszystkim brak różnego rodzaju warunków, żeby w ogóle brać to pod uwagę.
      Dziękuję za wsparcie w szukaniu. :)

      Usuń
  10. Koniecznie muszę kupić fotel do takiego odprężania ;)
    Balkon oczywiście zostanie zabezpieczony, planujemy założyć siatkę ochronną dla kociaków, żeby wiosną/latem mogły spokojnie po nim buszować :) poza tym na balkonie planuję zrobić im półeczkido leżenia ^^ niestety wszystko z czasem bo aktualnie właściwie nie stać nas nawet na żyrandole XD
    Kot w ilości 1 zmienił się w koty ilości 2, rodzeństwo z jednego miotu, na dniach je łapiemy i sruu do weta, zdania mieliśmy podzielone, ja obstawiałam za jednookim czarnulkiem, mój chłopak futrzastą damą, tak więc weźmiemy obydwa. Jak będą zdrowe umieścimy je już w nowym mieszkaniu, żeby się trochę oswoiły :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wbrew pozorom najgorzej jest znaleźć dom kotu, który przebywa w świetnych warunkach w DT.
    Jak jest łzawa historia w stylu: "Zostało jej 3 dni zanim trafi pod most" to ludzi sumienie szybciej rusza.
    Od września szukałam domu dla psa i w efekcie pies został u mnie, bo wszyscy twierdzili, że tak świetnie tu pasuje i nie mogę mu tego zrobić i go oddać. Jakbym go zostawiła w lesie to by może poszedł do kogoś innego ;).
    Wierzę, że zrobiłaś wszystko: facebook, ogłoszenia, blog, znajomi... czasem tak jest, że i to nie pomaga. Ale nie wolno się poddawać. Może spróbuj tu: http://www.facebook.com/psygarnij
    Wygląda na psią stronę, ale też koty widziałam, że bywają i szybko "się rozchodzą".
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie właśnie sprawę, że tak jest. Ale są jeszcze ludzie, którzy niekoniecznie celem pomocy, ale tak po prostu chcą kota przygarnąć i na takich w sumie liczę...
      Dzięki za link.

      Usuń
  12. Gdybyśmy były bliżej, to mogłaby u mnie pomieszkać, jeśli Dreyfus by chciał z nią przebywać, a tak to...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, jeśli chcesz się dokocić na stałe, to ja Ci ją przywiozę, albo poszukam transportu. ;)
      Ale pewnie miałaś na myśli DT... Szkoda, że daleko. :((

      Usuń
    2. No właśnie nie chcę się dokocić, bo w przypadku D. to ryzykowne, a nie chcę nam wszystkim fundować stresu. A gdybym ją w takiej sytuacji wzięła od Ciebie, to przecież jej jutro nie oddam, jeśli będzie masakra... a u mnie izolacja raczej by nie przeszła...

      Usuń
    3. Wielka szkoda z powodu tej odległości. Naprawdę można byłoby podjąć próbę. A tak, to, no, nie ma co.

      Usuń
  13. Udostępniłam na FB . Kciuki za dobry domek ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzeczywiście śliczna z niej dziewczyna. :) I wcale się nie dziwię, że lubi przesiadywać w kuchni. ;) Ciepło, smakowicie pachnie, i zawsze coś ze stołu spadnie... ;)
    To wcale nie musi być tak, że nie lubi innych kotów. Być może tak zwyczajnie, ciężko jest się jej odnaleźć w nowej sytuacji. Koty potrafią czasami docierać się miesiącami... Moim też trochę z tym zeszło ;), i dziś, nauczona doświadczeniami, stwierdzam że nie warto się wtrącać. Im częściej człowiek wpycha nos w nie swoje sprawy, tym dłużej to wszystko trwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doświadczenia w kwestii dokocania mam i wiem, co robię.
      A co do nielubienia kotów, opisuję sytuację, jaka ma miejsce. Nie znam jej jeszcze na tyle, żeby stwierdzić czy na pewno jest typową jedynaczką, czy może potrzebuje więcej czasu, więc nic takiego twierdzę. Ale na pewno nie da się zaprzeczyć, że ma niechęć do kotów - odkąd jest u mnie, reaguje źle na koty, łącznie z tym, który jest maksymalnie łagodny.

      Usuń
    2. Nie podważam Twojego doświadczenia, tylko dzielę się swoim. :)
      Wszak mam nadzieję, że kotka szybko znajdzie stały dom.

      Usuń
  15. Marzyło mi się w stylu skandynawskim ;) wyszło jak widać ;) ten blady fiolet bladym nie jest bo nijak się ma do, rzekomo, wzornika pokrytego tym odcieniem ;D nic to, facet zadowolony bo ma fioletową sypialnię ;D
    A w nowym mieszkaniu zamieszkały dwie młode damy, niestety kiedy poszliśmy po czarnulka okazało się, że od dwóch dni go nie ma :( i do tej pory nie wrócił :( przygarnęliśmy na oko 3 msczną kotkę która błąkała się gdzieś na osiedlu domków i głośno płakała od kilku dni, rozwiesili ogłoszenia, ale nikt się nie zgłosił tak więc trafiła do nas. Kociak w 100% domowy, zanim zdążysz jej dotknąć już mruczy jak traktor. Aż nie chcę myśleć, że ktoś mógł ją tak zwyczajnie wywalić ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. coraz bardziej przekonuję się do kotów ;))
    http://majlena-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Udostępniam u siebie na blogu wiadomość o kotce w kąciku św. Franciszka. Wśród blogerek jest wiele miłośniczek kotów - więc mam nadzieję, że któraś naszej koteczce zechce ofiarować ciepły i dobry dom. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń