Rysia, póki co, ma się znakomicie. Gania moje koty, jest pełna energii, żadnych przerzutów nie ma.
Moi znajomi byli z wizytą zapoznawczą w celu ewentualnej adopcji, ale Rysia ich serc chyba nie zdobyła - gryzła i straszyła.
Z innych tymczasów, miałam ostatnio gołębia pod opieką. Miał złamane skrzydło, w centrum miasta. Gołąb rasowy, ale zdarłam se kolana, żeby go złapać.
Gołąb miał otwarte złamanie, zostało zgwoździowane, ale w miejscu złamania brakuje skóry, więc ma opatrunek ze sztucznej... Jego sytuacja jest niepewna, ale mam nadzieję, że wyjdzie z tego, biedaczek.
A takie towarzystwo mam u siebie w pracy. Wszystkie przekochane.
Oto Szerlok. <3
Jego młoda towarzyszka, Dianka.
No i Amigo.
Są tak kochane i cudowne...
Szkoda, że nie pachną.
chcialabym takiego amigo :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że Rysia ma się dobrze:) Trzymam kciuki za gołąbka. Psiule piękne. Co Ty mówisz, że nie pachną jak pachną. Psem pachną;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam psy, ale te zapachy, które wydzielają są nie do przejścia :/
UsuńCudny zwierzyniec. Pieski urocze i słodkie. :-)
OdpowiedzUsuńBethany, jeju, jak dobrze, że Ryśka wyzdrowiała i że 'gania Twoje koty'. Ale dlaczego, no dlaczego nie chcesz się przyznać, że Rysia TEŻ TWOJA?:) I tak już zostanie!
OdpowiedzUsuńPsów nie znam; niektóre mi się bardzo podobają, nawet chciałabym jakiegoś mieć, ale mnie także ten ich paskudny zapach odstręcza, choć zdaje się, że nie wszystkie śmierdzą.
Ciekawa jestem realacji gołąb - Twoje koty;)
Wiele pozdrowień dla wszystkich
Nie, Kochana,opcja zostania u mnie Rysi, to taka ostateczność, że nikt by jej nie zechciał, a nie dlatego, że jakkolwiek spróbuję ją zostawić. Mam jednak nadzieję, że jest gdzieś ktoś, komu nie będzie przeszkadzało, że nie ma zębów, że brudzi wokół swojej miski, że nie waha się, szczególnie nie znając człowieka, użyć swoich zębów, etc. Na razie czekam na odpowiedź znajomych, jeśli jej nie wezmą, no to ogłoszenia...
Usuńale że w pracy masz takie psy? :) fajnie! choć jednak wolałabym koty :)
OdpowiedzUsuńRysia kochana <3 znajdzie się dla niej człowiek.. bardzo w to wierzę!
ściskamy
Tak, w pracy, w pracy. ;) Nie, że są moje, ale co je wytulam, to moje. ;) Kasiu, one są prawie jak koty. Tylko, że buldogi tak strasznie "pachną" i się ślinią, że zmusza to mnie do ograniczania czułości.
Usuń