Niestety. Było kilka zainteresowanych, którzy wycofali się od razu po usłyszeniu o podstawowych zasadach adopcji.
Szukam nadal.
A tymczasem Rysia doprowadza mnie do łez. Wreszcie jakiś normalny kot. ;)
Jak np. dzisiaj, węszyła w worku na śmieci do segregacji, bo były tam saszetki po kocim jedzeniu.
Słysząc, że nadchodzę, chciała uciec, ale zaplątała się w rączkę od worka, więc jak worek zaczął ją gonić, to wystrzeliła niczym z procy. Pędziła z nastroszonym ogonem i goniącym ją workiem przez pół mieszkania, aż zgubiła worek i popędziła z tym ogonem do łazienki, a z łazienki z powrotem do pokoju. I roztrzęsiona ukryła się pod drapakiem. ;)
No, może dla niej to dramat, ale jak tu się nie śmiać. :)
Nie mam ostatnio czasu na blogi, nic a nic. Więc zaglądam od święta.
Biedulka a co ich tak w zasadach odstraszyło? ;/ umowa adopcyjna?
OdpowiedzUsuńŹle aż tak u mnie nie ma, bardziej to ja się męczę. No, standard, umowa lub wizyta, lub cokolwiek. Ludzie chcą kota zabrać, nie pozostawiając po sobie śladu i jeszcze się unoszą, że cóż to za wymagania dziwne.
UsuńDziwne jest to, że nie wiedzą o umowach, przecież zwierzę to nie zabawka, trzeba sprawdzić czy ma godziwe warunki. My co prawda umowy nie spisywaliśmy bo nie mieliśmy z kim, Arbuza pozbyć się chciała moja była kierowniczka po jednym dniu, przygarnęłam, miałam poszukać domu, ale pokochałam i został, Pestkę zgarnęliśmy z działek za pomocą zaprzyjażnionej kociary, Dynia błąkała się po dworze a Kiwi przekzała nam nasza sąsiadka dobra dusza dokarmiająca, sama ma kotów 4 i psa.
UsuńU nas z kolei znów upalnie, człowiek nie wie na co ma się przygotować ;/
UsuńFatalnie, nie wiemy co się stało, Arbuz zaczął być agresywny wobec Kiwi ;/ a ta ze stresu popuszcza mocz i kał. Odseparowaliśmy je, ale obawiamy się, że może mała ma jakieś zapalenie dróg moczowych ;/ nie dość, że ona to jeszcze Dynia z Pestką się zestresowały. Arbuzowi oczywiście nic nie jest, pan na włościach. I tylko nie wiemy skąd ta agresja? ;/
Jest wrażliwa, ale też bardzo wytrzymała ale to wszystko stało się tak nagle, było ok, spały razem i nagle bum, z dnia na dzień taka zmiana ;/
UsuńObawiam się, że może jednak Kiwi coś jest i Arbuz jako przewodnik stada chce ją przegonić ;/ nie chciałabym jej oddawać bo zżyłyśmy się i przyzwyczaiła się do mnie bo na mojego chłopaka wciąż reaguje strachem,jak zresztą na innych ludzi też. Jest kochana i łagodna, serce mi się kraje jak widzę jej strach. Dziś już było lepiej, Arbuz nie interesował się nią specjalnie a drzwi były wciąż otwarte tak żeby mogła wyjść. Nie zdażyło się też żeby popuściła, ale też pilnowaliśmy, żeby rudzielec za bardzo się nie zbliżał, co zresztą nie było trudne bo Kiwa nie zbliża się do niego nawet na metr. Wymościłam jej legowisko w łazience, dostała tam też jedzenie i kuwetę. Co chwilę chodzę do niej i ją głaszczę i mówię do niej, tak samo do Arbuza, że to jego siostrzyczka i nie można jej straszyć i atakować. Po raz pierwszy zresztą widzę,żeby Arbuz był wobec kota agresywny, może to jednak zazdrość bo Kiwie, jako tej nieprzystosowanej poświęcam więcej czasu?
o kurcze.. to szkoda ze nie ma jeszcze nowego domku..
OdpowiedzUsuńps-jesli masz ochote to zapraszam na maly konkursik u mnie
to bedzie tnow taka podobna praca jak tamte dwie czyli czlowiek -zwierze. swoje prace publikuje na mojej stronie na fb. oraz tutaj na blogu.
OdpowiedzUsuńGłaski dla koteczki, piekne kolorki, takie z czernią jak Karol...
OdpowiedzUsuńZnam takie rozmowy , znam...
Kot jak zabawka...
To masz wesoło z klasycznym kotem.
OdpowiedzUsuńRyszarda jest piękna. Cudownie uchwyciłaś ją na zdjęciach.
Trzymam kciuki za szybką adopcję.
Mój duet (Ptysia z Amandem) zupełnie klasyczny nie jest, bo prawie nie dają mi powodów do śmiechu, są tak grzeczne i spokojne.
UsuńDzięki za kciuki.
Bethany, cudna kocina ta MaRyśka, cudna! Natomiast słów mi brak aby Tobą się pozachwycać:)
OdpowiedzUsuńDużo, dużo pozdrowień
co za sliczna mordka:) moze niech juz zostanie ?:P
OdpowiedzUsuńAleż ona piękna... Kciuki za normalny dom adopcyjny. Bo na pewno gdzieś taki jest :)
OdpowiedzUsuńRysia nawet nie wie jakie ma szczęście że trafiła do Ciebie;)
OdpowiedzUsuńCudna jest i oby wreszcie odezwał się jakiś odpowiedzialny domek !
Śliczna ta Rysia. Jestem pewna, że w końcu znajdzie dom, dom odpowiedzialny, którego nie przestrasza warunki adopcyjne (jakby były nie wiadomo jak wygórowane!).
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio zaniedbałam blogi, problemy ze zdrowiem, brak czasu, ale zamierzam to nadrobić!
Życzę więcej wolnego czasu :)
Dziękuję :) jak człowiek nie spróbuje to nie wie czy coś zrobić potrafi, tak więc wiele rzeczy próbuję ;)
OdpowiedzUsuńA rzęsy są kupne, odcięłam tylko końcówkę i podkleiłam od spodu :)
Koty nam się uspokoiły i Kiwa właśnie śpi koło mnie :)
Uwielbiam <3 jeden z moich ukochanych pisarzy :)
OdpowiedzUsuńKsiężniczka :D tak na moją Kiwi wołam <3
Niesamowite słodkości, ma wspaniałe oczy! Mój Marley posiada dwie, wielkie, żółte iskierki, które w nocy doprowadzają mnie do zawału serca.
OdpowiedzUsuńjak tam z rysiulka? wciaz u ciebie?
OdpowiedzUsuńBethany, co u Ciebie?
OdpowiedzUsuńDziękuję za pamięć, to bardzo miłe, szczególnie, że się nie odzywam...
OdpowiedzUsuń