A kuku ;)

    

To zdjęcie i tak udało się zrobić fartem, bo był półmrok, a aparat musiałam unieść maksymalnie na wyciągnięcie rąk w górę, ponieważ z poziomu moich oczu, ta część wieży jest niewidoczna. No i, jak zwykle w przypadku fotografowania kotów, liczy się czas ;) Nie chcą pozować, niewdzięczniki ;) i nie ma czasu na stwarzanie warunków. Zazwyczaj to jest chwila. Przykładowo - dałam Ptyśce w kuchni małe co nieco, na sofie w pokoju Amando nagle się obudził i jak wracałam z kuchni, to miał tak cudną minę i wyraz oczu "masz coś dla mnie??", popędziłam po aparat i jak wracałam, to nawet jeszcze był na miejscu, ale jak go namierzyłam, to już była tylko pusta sofa ;)

2 komentarze:

  1. Tak jest, człowiek by musiał cały czas aparat, i w dodatku nastawiony, na szyi nosić, aby uchwycić te 'najlepsze' momenty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie byłoby mieć aparat w oku i robić zdjęcia za pomocą mrugnięcia. ;) To byłyby ujęcia!

      Usuń