Moja Dynia do Rysi podobna, nawet pysiol taki też lekko wydłużony ma, ale to jeszcze maluch. Trochę smutna Rysia się wydaje, chyba nie wierzy we własne szczęście kobita, mam nadzieję,że szybko znajdzie kochającego człowieka, takiego co to pogłaszcze, na kolana weźmie a i puszkę z tuńczykiem otworzy.
Jam cicho mam nadzieję, że ona w taką Pysię się z czasem zamieni, ale wet pozbawia mnie złudzeń mówiąc, że ma obniżoną odporność a brak witamin w okresie wzrostu może doprowadzić do tego, że Kiwcia pozostanie taka mała :( oczywiście jest słodziakiem niesamowitym, ale z całej trójki, teraz czwórki bo przyjechała Pestka, o nią boję się najbardziej ;/ Zwłaszcza,że po sterylce dostała martwicy skóry po iniekcji znieczulenia O.o w tempie niemal ekspersowym, wylądowała na antybiotykach bo okazało się, że też ma zapalenie po zabiegu ;/ nijak nie możemy ułagodzić jej uszu, wymaz wykazał, że nie ma żadnych pasożytów, ale non stop jej się brudzą :( nasze małe chorowite maleństwo, to niesamowite jak się zaklimatyzowała, teraz jak przychodzę z pracy wybiega mi na powitanie i śpi ze mną, kto by pomyślał, że to dzikusek :)
Chyba fajna, jeszcze nie wiem, to moje pierwsze ciotkowanie ;) a małą jak na razie miałam okazję widzieć tylko na zdjęciu ;) Rana się zagoiła, niemal już obrosła sierścią, ale Kiwaczek ma zdecydowanie zaniżoną odporność, mimo leków i witamin jej nosek jest wciąż bardzo blady, niemal biały :( czyli czeka nas kolejna wizyta u weta :(
pasteli olejnych jeszcze nie probowalam.. ale t suchymi juz mialam stycznosc.. tyle ze uzywalam ich tylko so tla.. jakos wole kredki jesli chodzi o kolor.. ale moze sie to kiedys zmieni.. opiero sie ucze..
ojej, ale ma ciekawy pyszczek:) kolejny tymczas?
OdpowiedzUsuńNo, chyba :]
UsuńPyszczek jedyny w swoim rodzaju. Nie da się Rysi pomylić z żadną inną koteczką.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że może się podobać. Śliczna jest.
Piękne zdjęcia.
Jasne, że tak! Urocza!
OdpowiedzUsuńChyba chciałaby coś powiedzieć :) Śliczna.
OdpowiedzUsuńMa wyjątkową buźkę:))) Ja uwielbiam buraski. A tam, wszystkie koty uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPrzepiekna z tymi pedzelkami, jak ryś :-)
OdpowiedzUsuńAle ma pyszczek, niespotykany taki :) Jakby coś mówiła :) Piękna Rysia :)
OdpowiedzUsuńPiękna! urocza :) ja już ją pokochałam :) taki fajny pyszczek :*
OdpowiedzUsuńI na jej wąsy zwróćcie uwagę. :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miłe słowa.
Do adopcji Rysia.
wąsy ogromniaste :)
UsuńMoja Dynia do Rysi podobna, nawet pysiol taki też lekko wydłużony ma, ale to jeszcze maluch.
OdpowiedzUsuńTrochę smutna Rysia się wydaje, chyba nie wierzy we własne szczęście kobita, mam nadzieję,że szybko znajdzie kochającego człowieka, takiego co to pogłaszcze, na kolana weźmie a i puszkę z tuńczykiem otworzy.
Bo ma wbudowanego focha ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pędzelki w uszach u kotów. Jest piękna, szczególnie na drugim zdjęciu. :)
OdpowiedzUsuńta fota z językiem mnie powaliła:D
OdpowiedzUsuńi co z Rysią? lepiej?
OdpowiedzUsuńjest prześliczna :)
Dziękuję ;) wystarczy trochę słońca i człek zaraz się lepiej czuje ;)
OdpowiedzUsuńBethany, wzięłabym wszystkie, wszystkie koty świata, ale cóż...:(
OdpowiedzUsuńKażdy kot, którego tu nam przedstawiasz wspaniały jest; taka rasa!
Dziękuję Ci za to serce Twoje i pozdrawiam Was
Jam cicho mam nadzieję, że ona w taką Pysię się z czasem zamieni, ale wet pozbawia mnie złudzeń mówiąc, że ma obniżoną odporność a brak witamin w okresie wzrostu może doprowadzić do tego, że Kiwcia pozostanie taka mała :( oczywiście jest słodziakiem niesamowitym, ale z całej trójki, teraz czwórki bo przyjechała Pestka, o nią boję się najbardziej ;/
OdpowiedzUsuńZwłaszcza,że po sterylce dostała martwicy skóry po iniekcji znieczulenia O.o w tempie niemal ekspersowym, wylądowała na antybiotykach bo okazało się, że też ma zapalenie po zabiegu ;/ nijak nie możemy ułagodzić jej uszu, wymaz wykazał, że nie ma żadnych pasożytów, ale non stop jej się brudzą :( nasze małe chorowite maleństwo, to niesamowite jak się zaklimatyzowała, teraz jak przychodzę z pracy wybiega mi na powitanie i śpi ze mną, kto by pomyślał, że to dzikusek :)
Jest cudowna a imię pasuje jak ulał :D
OdpowiedzUsuńA co sobie żałować będę ;)też Ci się taki pokoik marzy? ;)
OdpowiedzUsuńJaki z tej Rysi kochany wypłoszek! Cudny kotek, mam ochotę go wytulić, wymiziać i wycałować od góry do dołu.
OdpowiedzUsuńChyba fajna, jeszcze nie wiem, to moje pierwsze ciotkowanie ;) a małą jak na razie miałam okazję widzieć tylko na zdjęciu ;)
OdpowiedzUsuńRana się zagoiła, niemal już obrosła sierścią, ale Kiwaczek ma zdecydowanie zaniżoną odporność, mimo leków i witamin jej nosek jest wciąż bardzo blady, niemal biały :( czyli czeka nas kolejna wizyta u weta :(
pasteli olejnych jeszcze nie probowalam.. ale t suchymi juz mialam stycznosc.. tyle ze uzywalam ich tylko so tla.. jakos wole kredki jesli chodzi o kolor.. ale moze sie to kiedys zmieni.. opiero sie ucze..
OdpowiedzUsuń